Sadurski do sądu

Sz. Sadurski

Szczepan Sadurski narysował i napisał felieton o miejskim WC w Pabianicach i dostał pozew o ochronę dóbr osobistych od radnego, a zarazem architekta, który zaprojektował tenże.

W ciągu ponad 20. lat twórczości Sadurski opublikował tysiące rysunków i karykatur na tematy polityczne, społeczne, również kontrowersyjne obyczajowo i religijnie i choć zdarzali się obrażeni, dotychczas żaden z nich nie podał artysty do sądu. Nieoczekiwanie, jako pierwszy uczynił to Andrzej Sauter – lokalny radny i zarazem architekt z Pabianic. Rzecz dotyczy sprawy prozaicznej, a zarazem komicznej: o miejska toaleta za 15 tysięcy złotych + VAT. Bezpośrednim powodem pozwu były publikacje prasowe w „Nowym Życiu Pabianic”, które próbowały wyjaśnić nieoczekiwane, zakulisowe sprawy z tym obiektem związane.

Radny Sauter postanowił walczyć o swoje dobra osobiste przez Sądem Okręgowym w Łodzi, składając pozew na początku kwietnia 2014 r. Żeby było zabawniej, ten bardzo poważny pozew jest datowany na 1 kwietnia, czyli… w Prima Aprilis.

Sprawa dotyczy publikacji w tygodniku „Nowe Życie Pabianic”, z którym warszawski satyryk współpracuje jako felietonista i rysownik satyryczny. Pozwanymi są: firma Pavox – wydawca Nowego Życia Pabianic, red. naczelna Magdalena Hodak, redaktor Justyna Małycha oraz zwany w pozwie dziennikarzem Szczepan Sadurski.

W skrócie: redakcja „Nowego Życia Pabianic” w styczniu 2014 r. w tekście „Afera szaletowa” (zilustrowanym rysunkiem Sadurskiego) próbowała wyjaśnić kulisy projektu przebudowy toalety miejskiej w Pabianicach, którą niedługo potem… wyburzono. Zdziwienie wywołał fakt, że przyjmowanie ofert do przetargu zakończyło się 21 maja 2009 r., a zwycięska oferta A. Sautera (wówczas radnego Platformy Obywatelskiej) wpłynęła do urzędu… 26 maja czyli 5 dni później. Sauter unikał kontaktu z redakcją przed publikacją w/w tekstu, a po publikacji nie próbował nawet napisać sprostowania, tylko zażądał opublikowania oficjalnych przeprosin i wpłaty 15.000 złotych na cel dobroczynny. Najbardziej wzburzył go jednak felieton Szczepana Sadurskiego „Śmierdząca zagadka” (z cyklu: Sadurski poniżej pasa) opublikowany w „Nowym Życiu Pabianic”, który jako osoba niezaangażowana w konflikt między redakcją a radnym-architektem, opisał temat w satyryczny sposób. To wystarczyło, aby niezależny satyryk z Warszawy został dopisany do pozwu, który wpłynął do sądu niedługo potem.

O sprawie sądowej, którą już teraz niektórzy nazywają Kibelgate, będziemy informować na bieżąco.

(Na podstawie sadurski.com)